środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 2

- Jenny, musimy poważnie porozmawiać...
O, nie! Tylko nie te słowa! Tak bardzo ich nienawidziłam, bo brzmiały one jak wyrok śmierci.
- O co chodzi tatku?- zapytałam najdelikatniej jak tylko umiałam.
- Bardzo lubisz tych chłopców z tego twojego ulubionego zespołu?
Zamurowało mnie. To chyba oczywiste, ale czemu on zadał mi akurat takie pytanie?
- No tak, nawet bardzo. Kocham ich muzykę! - starałam się ukryć swoje zaskoczenie. - Ale skąd to pytanie?
- Bo widzisz, córka mojego dobrego przyjaciela z dzieciństwa nie przepada za tym zespołem, a ty tak, a on kupił jej bilety na ich koncert nie wiedząc o tym, a szkoda by bilety się zmarnowały. Jesteś już prawie pełnoletnia, więc  razem z matką doszliśmy do wniosku, że może chciałabyś pojechać?
- Żartujecie sobie ze mnie? Jasne, że TAK!!! - już nie wytrzymałam, musiałam to wykrzyczeć.
- Ale...
- Ale co?
- Nie masz jeszcze skończonych 18 lat, więc twój brat pojedzie z tobą. - w tym momencie mina mi zrzedła.
- Tato, naprawdę muszę?! - najwyraźniej Alex'owi też nie odpowiadało takie rozwiązanie.
- Tak synu, musisz.
-Mamo? Powiedz tacie, że za 3 miesiące skończę 18 lat, więc nie ma się o co martwić! - zwróciłam się błagalnym tonem do matki, ale ona tylko westchnęła i mało brakowało, a zaczęłaby swoje kazanie na temat: ''Dzieci muszą słuchać się rodziców bez żadnego ale'', ''Powinnaś nam za to dziękować, że w ogóle cię puszczamy'' itd.
- No dobrze. - ponownie usłyszałam niski głos mego ojczulka i obdarowałam go błagalnym spojrzeniem.
On przeprosił nas na chwilę i zadzwonił do kogoś. Nikt nie wiedział, o co mu mogło wtedy chodzić.
Odwróciłam się w stronę taty i usłyszałam :
- Jest jeszcze jedno wyjście. Myślę, że ci się spodoba.
- ?
- Mianowicie pojechałabyś na całe wakacje, podkreślam CAŁE wakacje do ciotki Lucy, ona mieszka w Londynie, jest sama. Zadzwoniłem do niej i ucieszyła się, że nie będzie musiała samotnie spędzać wakacji. No więc, ona będzie się tobą opiekować, a ty w zamian za to będziesz robiła wszystko to, co będzie chciała i wymagała od ciebie Lucy, jasne?
- Tato, kocham cię! - powiedziałam i mocno go przytuliłam.
- Dla mojej córeczki wszystko. - odrzekł i się uśmiechnął. Alex tylko wywrócił oczami i poszedł do swojego pokoju.
- Mam nadzieję, że przez ten wyjazd nie zawalisz nauki - oczywiście mama musiała wtrącić swoje trzy grosze.
- Mamo, są wakacje!
- No dobrze, dobrze. To pokaż mi swoje świadectwo.
- Proszę - przez cały czas trzymałam je w ręku.
- O! Same 5 i 6 a do tego czerwony pasek! Córcia, jestem z ciebie dumna.
- Ja też- powiedział tato na co ja odpowiedziałam uśmiechem.
- Dziękuję wam, za wszystko. - rzekłam i poszłam się pakować, w końcu już jutro wyjeżdżam.

Wyciągnęłam wielką walizkę spod łóżka, otworzyłam szafę i jak zwykle zaczął się odwieczny problem wszystkich nastolatek pt. ,,Co ze sobą wziąć?''. Niby wielka walizka, ale biorąc pod uwagę buty, kosmetyki, laptopa (babcia nie miała ani komputera, ani laptopa) i oczywiście ciuchy, to naprawdę trzeba było się mocno nakombinować, by to wszystko pomieścić, nie mówiąc już o torebkach czy książkach.
- No moja droga, teraz to się zacznie . -pomyślałam i zaczęłam przeglądać wszystkie rzeczy, jakie tylko miałam w swojej garderobie.
Po  jakiś 4 godzinach byłam już spakowana i uszykowana do snu, bowiem okazało się, że wyjeżdżam o 3 w nocy, a wyspać się musiałam. Wtedy nie spodziewałam się jeszcze, co mnie spotka przez najbliższe dni...



1 komentarz:

  1. Aa Fajnie , że jedzie do Londynu .. Super rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń